Cześć.
Dzisiaj chciałabym poruszyć dla mnie dość kontrowersyjny temat, gdyż jako czarownica mam trochę inne podejście do niego.
Chrześcijańskie czarownice.
Chrześcijańskie czarownice, to nurt wiary chrześcijańskiej, który łączy w sobie zarówno praktyki chrześcijańskie, jak i praktyki magiczne. Według tego nurtu chrześcijanie mogą być czarownicami i wyznawać wiarę w magię lub zdolności prekognicyjne, jednocześnie nie odprawiając żadnych rytuałów związanych z magiczną celebracją. Można ten kult porównać do osób, które na co dzień nie praktykują magii, jednak jakaś część aspektów tego świata (magia ogniska domowego, magia ziół, magia kamieni) jest przez niepraktykowana.
Chrześcijańskie czarownice, by poprzeć swoją tezę, biorą sobie przykłady z nowego testamentu, gdzie Jezus Chrystus, ratował ludzi od śmierci, łamał prawa żydowskie, czy pomagał ludziom, co do których było wiadomo, iż są oni winni. Jednocześnie wierzą one, że wszystko to, co dał, Bóg jest naturalne i magiczne, co pozwala im na wyznawanie boga. Często również zwracają uwagę na to, że stary testament, i to, co jest w nim zapisane, gryzie się z nowym testamentem, co jest dla nich idealnym wyjaśnieniem swoich tez.
Chrześcijaństwo a praktyki magiczne.
Chrześcijaństwo samo w swoich założeniach odrzuca praktyki magiczne, sam Bóg przecież, dając dziesięć przykazań, w jednym z nich zawarł takie słowa.
„Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”.
Co jednoznacznie wyklucza możliwość bycia czarownicą, gdyż one wierzą w innych Bogów. Owszem spotkałam się z kilkoma komentarzami ze strony chrześcijańskich czarownic, że to w co my wszyscy ludzie wierzymy: Buddyzn, Chrześcijaństwo, Czarostwo, Islam. Przedstawia jednego Boga, tylko pod różnymi nazwami. I być może, skłaniałabym się ku tej tezie, gdyby samo Pismo Święte, nie mówiło wprost o tym, że bycie chrześcijaninem wyklucza bycie czarownicą lub poganem.
„Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz” Kpł. 19.31.
„Nie pozwolisz żyć czarownicy…” Ktokolwiek, by składał ofiary innym bogom ⟨poza samym Panem⟩, podlega klątwie” Kw. 22.17-19.
Jak sami widzicie same te fragmenty oraz przykazania świadczą o tym, że chrześcijanin nie może być jednocześnie tym, kim jest oraz czarownicą, poganinem. Jestem również ciekawa, jakie zdanie ma w kontekście szerzonej przez nich teorii kościół katolicki. Wątpię, czy stolica apostolska, biskupi, czy choćby sami wierzący przychylnie patrzeli się na to wszystko. Nie można również zapominać o tym, że wyciąganie z pisma świętego, tego, co ma poprzeć nasze teze, bardziej przypomina sekty, czy formalny rozłam wiary. Samo chrześcijaństwo wyjęło sobie z wiary żydowskiej to, co pasowało im pod doktryny nowej wiary. Nie jestem, więc przekonana, czy kościół zaakceptowałby tak wybiórcze patrzenie na pismo święte, które nie ukrywajmy interpretowane, jest pod własne uznanie.
Podejście do Chrześcijańskich czarownic.
Podczas kilku spotkań z czarownicami, poganami czy innowiercami oraz w wielu e-mailach, czy czatach, spotykam się ze zdaniem, że chrześcijańskie czarownice to moda, która szybko minie. Niemniej, spotykam się również z opiniami, że nie można być jednocześnie innowiercą i katolikiem, gdyż stoi to w sprzeczności z obiema wiarami. Pewna czarownica powiedziała mi nawet, że bycie chrześcijańską czarownicą to, tak jak bycie „Wafelkiem Princessa bez polewy lub tylko z nadzieniem” Nie można być jednym i drugim.
Spotkałam się również z opinani, że chrześcijańskie czarownice to osoby, które czują się bliżej strony czarostwa niż chrześcijaństwa, ale z pewnych pobudek nie chcą odejść od wiary, którą mają od urodzenia. Możliwe również, że za jakiś czas odejdą od praktyki obydwu rzeczy, a wybiorą jedną stronę.
Mój bardzo dobry znajomy czarownik, tuż przed napisaniem tego postu, zwrócił mi uwagę na pewien aspekt. Chrześcijańskie czarownice obcują z najlżejszym rodzajem magii, tym, z którym każdy z nas obcuje na co dzień. Jednocześnie są w pełni oddane Bogu oraz wierzę, w jakiej zostały wychowane lub ją wyznają. Obcują z dwoma światami, które niosą ze sobą pomoc, ale i konsekwencje, pytanie tylko, czy zdają sobie z tego sprawę, czy idą w coś ciemno, bo tak czują.
Jako czarownica, która określa się tak od lat, mogę powiedzieć, że mnie chrześcijańskie czarownice nie wadzą, cieszę się, że powstają nowe kulty, które rozbudowują naszą wiarę. Jednocześnie podczas rozmowy ze znajomym czarownikiem, doszłam do wniosku, że dobrze by było by chrześcijańskie czarownice, zdawały sobie sprawę, zarówno z tych dobrych, jak i złych stron tego, co może się stać przy takiej praktyce. Nie jestem od osądzania tych osób, ale wiem, że BHP nawet w takich przypadkach to świętość, dlatego chciałabym, by takie osoby potrafiły sięgnąć po pozycje literackie, które być może głębiej wprowadzą je w temat magii, ale jednocześnie uświadomią im, z jakimi konsekwencjami mogą mieć do czynienia.
Co sądzicie o Chrześcijańskich czarownicach?
Wiedzieliście, że taki nurt istnieje?
Zachęcam do rozmowy na ten temat.
Do zobaczenia w kolejnym poście.
Ten post ma 36 komentarzy
Nie miałam pojęcia o tym, że taki nurt istnieje.
Jakoś nigdy nie zagłębiałam się w ten temat…
Dziękuję za tak szczegółowe informacje o tym nurcie.
Uważam, że warto mieć świadomość istnienia takiego nurtu.
Z pewnością nie zaszkodzi zgłębić tego tematu.
To chyba działa na zasadzie „Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek”
Na pewno nie można wybierać tego, co jest dla kogoś korzystne wizerunkowo.
Nie zaszkodzi wiedzieć więcej na temat tego nurtu.
Jak dla mnie czarownice i chrześcijaństwo to dwie różne tematy przecież w chrześcijaństwie jest monoteizm i to Bóg jest w centrum
Bardziej wydaje mi się, że sporo ludzi wierzy w zabobony i tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie, a przy okazji w Boga, nie łącząc tego pierwszego z jakąś magią.
Ja na szczęście nie wierzę w czary, magię, czarownice i inne tego typu rzeczy. I myślę, że dzięki temu jest mi łatwiej. Wiara to bardzo śliski temat….nie lubię być jego częścią.
Ja nic nie wiedziałam na ten temat, więc super, że coś o tym napisałaś 🙂 dzięki!
Mam tak samo, więc zawsze warto zgłębić swoją wiedzę.
To dla mnie nowość.
nie miałam o tym bladego pojęcia, dlatego cieszę się że odzwiedzam Twojego bloga, bo zawsze się dowiem coś ciekawego
Przyznam, że pierwszy raz czytam taką nazwę. Ciekawy wpis.
Ja też wcześniej o nich nie słyszałam.
Ja na szczęście nie wierzę w czary, magię, czarownice i inne tego typu rzeczy. I myślę, że dzięki temu jest mi łatwiej. Wiara to bardzo śliski temat….nie lubię być jego częścią.
Niby tyle czytam o czarownicach, a dzisiejszy wpis oświecił mnie, ile jeszcze wiedzy do zdobycia. 😉
Z pewnością wciąż można dowiedzieć się więcej.
Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. Kolejna ciekawostka. 🙂
Cenne info zwłaszcza dla tych osób co nie znają tego tematu.
Nie miałam pojęcia o istnieniu takiego nurtu, więc dziękuję, że go przybliżyłaś 🙂 Osobiście uważam, że dopóki nikogo nie krzywdzimy, możemy robić i wierzyć w co chcemy.
Nigdy nie słyszałam o takim „typie” czarownic, jest to dla mnie świeży temat i nie mam jeszcze o tym zdania.
Jak zwykle bardzo ciekawy wpis. Sporo nowych rzeczy mogę się dowiedzieć z Twojego bloga
Nie spotkałam nikogo, kto zajmował by się czarami, ale wiem, że zabobony ludzie lubią. Czy zabobony też pod magię się podciąga? Choćby taki zabobon, że czarny kot przebiegnie ci drogę, to będziesz mieć nieszczęscie. Ja ogólnie to na magii wogóle się nie znam.
Nie wiem, jak to pogodzić – magię czarownic i nurt chrześcijański…Po co to oddzielać?
Kiedyś sporo czytałam o czarownicach i właśnie mi przypomniałaś o tym, o czym kiedyś miałam okazję poczytać. Chyba zagłębię swoją wiedzę w tym temacie bardziej 🙂
Nic na ten temat nie wiem, nawet o czarownicach i czarach mało wiem….
Nie wiadomo kogo słuchać, czarownic czy Biblii? Nie znam się na tym….
Nie miałam pojęcia, że taki nurt istnieje, dla mnie to ciekawostka. 🙂
Moje podejście do wiary jest takie, że jestem ateistką – a tym bardziej z samą instytucją KK nie chcę mieć nic wspólnego. Wolę być poganką, a nawet czarownicą 😉
Nawet nie wiedziałam ,że są takie problemy, każde środowisko ma swoje 🙂
Hmnn… właśnie jestem na etapie rozważania na temat tego nurtu. Jestem osobą zajmujaca się czarostwem, pracuje z energią i uczestniczę w grupie praktykującej.
Nigdy osobiście nie byłam przeciwna jakiejkolwiek wierze. Przez splot przykrych zdarzeń bylam w 'zastępstwie’ na pielgrzymce w miejscu objawień maryjnych. Pierwsze dni były ciężkie, byłam zła że musiałam znaleźć się w tak mało atrakcyjnym miejscu, było depresyjne, staralam sie medytowac i utrzymać pozytyego ducha, ale po kilku dniach zaczęło mnie ruszać coś od środka. Magia miejsca, tysiące ludzi rozmodlonych zaczęło mnie dogłębnie dotykać. Zastanawiam się nad kultami Ameryki Południowej, gdzie chrześcijaństwo i praktyki z dawnych wierzen razem egzystują. Czy boskości chrześcijańskiej i szatana nie można również traktować jako archetypów i energii? Prawdą jest że magia i ezoteryczny praktyki są potępiane przez chrześcijaństwo, ale kościół sam praktykuje magię choćby w trakcie eucharystii. Pierwsi doktorzy kościoła pisali o reinkarnacji, dopiero w późniejszym czasie wyparto te wiarę.
Biblia pisze, że człowiek został stworzony na podobieństwo boga. W jaki sposób kościół to tlumaczy? Czy nie chodzi o to by doskonalić siebie, własne wnętrze tyle razy w trakcie żyć, aby w końcu osiągnąć boskość, dzięki której będziemy mogli połączyć się z najwyższa energią?
Tak mnie zastanawia czy warto wszystko nazywać po imieniu, czy warto szufladkować. Najważniejsze jest chyba żeby żyć w zgodzie z własnym wnętrzem.
Dlatego właśnie jestem zdania, że każdy może być kim chce. Ważne tylko, żeby takie osoby zdawały sobie sprawę z tego z czym wiąże się obcowanie różnymi kultami. Nie mniej, jednak takich osób jak ja jest trochę, gdyż określanie siebie jako tego kto wyznaje jakąś wiarę, to mocno zakorzeniony proces i wątpię, że za równo innowiercy, czarownice, magowie jak i katolicy są w stanie podejść do tego w sposób, który opisałaś. Czasami mam wrażenie, że w niektórych aspektach jesteśmy ze sobą tak podobni.
Przecież chrześcijaństwo wywodzi się z pogaństwa. Nie rozumiem tych wszystkich chrześcijańskich zakazów i nakazów. Chyba to przeczy samo sobie.